Maid Marian forum

Witamy na forum, rejestrujcie sie i logujcie. ;)


#1 2012-08-19 15:20:07

SecretOfSherwood

Administrator

Zarejestrowany: 2012-08-19
Posty: 10
Punktów :   

Creon i Cadena part I

Była chłodna, jesienna noc. Trawa lekko zmarzła pokryta cieniutką warstwą lodu. Wiekowe drzewa sherwoodzkiego lasu lekko uginały swe najcieńsze gałęzie pod naporem jesiennego wiatru wiejącego od strony morza zahaczając o południową wieżę. Przy południowej wieży teleportacyjnej nie było o tej porze nikogo tylko jakiś zbłąkany leśny pająk mógł się o tej godzinie tutaj błąkać. Cóż się dziwić w nocy mało, kto zapuszczał się na tereny poza zamkiem, zwłaszcza w pobliżu teleportu, któż wie, jakie stwory mogły w taką noc przybywać z Acient Sherwood. Według niektórych bajań nawet jadowite smoki czasem wychodziły tu, aby o poranku zniknąć w barwnej tafli magicznych wrót. Mimo to ktoś musiał tam być, wyraźnie widać było, że coś się tam porusza, wprawne oko mogło nawet dojrzeć, że jest to mężczyzną.

Owym mężczyzną był Creon. Dwudziestopięcioletni, świeżo upieczony rycerz. Oczekiwał właśnie na ważne spotkanie, żałował tyle, że nie ściągnął zbroi. Ciężko było w metalowym okuciu wykraść się z twierdzy. Osoba, na którą czekał nie powinna mieć tego problemu, zwinna, gibka i piękna. Pojawił się tuż przed nim jak grom rozświetlający tę ponurą noc. Tak był piękna, mimo iż odziana w ubrania pasujące bardziej do pospólstwa niż do damy. Nie posiadała również wymyślnej fryzury, włosy były związane w prosty kucyk. Podeszła do niego i ucałowała czule na powitanie. Była to miła odmiana w tą chłodną, zimną noc.
-Przepraszam za to lekkie spóźnienie, wynagrodzę ci to kiedyś, obiecuję - wyszeptała mu do ucha tak jak tylko ona potrafiła.
-Pocałunek wynagradza wszystko wiesz o tym Cadeno.
Zakochani weszli na samą górę i usiedli na murku okalającym wieżę. Wpatrując się w wielobarwną tafle magicznego teleportu. Rozmawiali na tylko sobie znane tematy. Bez wątpienia oboje się kochali, pasowali do siebie jak oszlifowany szafir do złotej obrączki. Razem stanowili piękne połączenie, wręcz jedną całość. Co z tego jeżeli nikt prócz nich tego nie dostrzegał. Dla mieszkańców Sherwood byli jak ogień i woda - chłopak dopiero, co mianowany na rangę rycerza w ogromnym klanie, i biedna wieśniaczka z klanu łowców uważanych przez większość za zbójecką szajkę. Dobrze, że nikt nie wiedział o ich nocnych spotkaniach na wieży. Nie myśleli o przyszłości, żyli tylko tą nocą. Do czasu.

Południe się zbliżało plac przy statule smoka jak zwykle tętnił życiem. Minęło kilka godzin od porannych ćwiczeń. Odkąd Cadena przychodziła patrzeć na jego walki sporo się podciągnął, nie mógł przecież się zbłaźnić przed tak cudowną dziewczyną. Cieszył się z jej wizyt, ale z drugiej strony miał jej to za złe. Wiedział, że każda chwila razem przy tylu ludziach może ich zdradzić. To byłby definitywny koniec ich związku. Z rozmyślań wyrwał go kuksaniec w udo.
-Król cię wzywa! - Rzekł donośnie, wręcz z pogardą jakiś opancerzony rycerz z królewskich straży. Czego mógł o tej porze chcieć król, zwłaszcza od niego. Nie wdawał się w zbędne rozmyślania po prostu ruszył jak tylko mógł najszybciej na najwyższą zamkową wieżę gdzie najczęściej przesiadywał król klanu. Schody były kręte i coraz bardziej strome, Creona często zastanawiało, kto mógł wybudować coś tak monumentalnego, a zarazem trwałego. Będąc w połowie drogi na górę zaczęły go nękać wątpliwości czy aby nikt nie dowiedział się o jego nocnych wypadach i przypadkiem nie szepnął o tym królowi. Nie mógł wiedzieć tego na pewno. Przysiadł na kamiennym schodku. Iść dalej czy uciec? A jeżeli to coś naprawdę poważnego? Jeżeli to coś poważnego to należy tam iść. Tak też zrobił w kilku skokach wdrapał się na samą górę i ujrzał okazałą salę króla. Była wielka, może nieco pusta, ale niewątpliwie robiła wrażenie. Na samym końcu naprzeciw magicznych wrót - największego skarbu klanu - siedział w fotelu król. Nie często widywał króla, za każdym razem jego wygląd wydawał mu się dziwny. Przywódca klanu był jednym z tych brodatych barbarzyńców przybyłych z północy w rogatych czapkach. Króla jednak coś odróżniało od reszty wikingów, mimo swego północnego wyglądu miał w sobie tę klasę, której brakowało wielu damom i rycerzom. Swym ciężkim, ale dumnym krokiem ruszył w stronę Creona, na piersi powiewała mu fioletowa szata, taka, jaką nosili poprzedni przywódcy klanu. Doszedł do połowy Sali i pokiwał ręką na rycerza, aby ten podszedł do niego nieco bliżej, chłopak zdobył się na zaledwie kilka kroków, co sprawiło, że stary wiking ponowił próbę. Gdy Creon był już dość blisko król rzekł d niego.
-Witaj Creonie! Bardzo się cieszę, że odpowiedziałeś na moje wezwanie.
-Twoje słowo jest dla mnie rozkazem.
-Bardzo mnie to cieszy zwłaszcza, że mam dla ciebie pewno zadanie wymagające prawidłowej tobie sumienności i posłuszeństwa, a także dyplomatycznych umiejętności, które za pewne odziedziczyłeś po swoim ojcu.
-Dziękuje królu za łaskę, jaką mnie obdarzasz, ale cóż to jest za zadanie? - Creon był nieco podenerwowany, ale zarazem szczęśliwy, że król miał dla niego jakieś specjalne zadanie.
-Twoja ciekawość jest na miejscu, zadanie, jakie ci wyznaczyłem również tej cechy twojego charakteru wymaga. Ale wszystko po kolei. Nie wiesz pewnie jeszcze o sojuszu jaki mamy zamiar zawrzeć z klanem Leśnych Łowców - sojusz z łowcami, była to dla niego wiadomość doskonała, wszak z tego klanu pochodziła jego wybranka. - Ten sojusz jest dla nas o tyle ważny, że zbliża się wojna, a to nasi najbliżsi sąsiedzi i najprawdopodobniej jedyni, którzy zdobędą się na pomoc w obronie naszej twierdzy. Wszystko było by dobrze gdyby nie pewien szkopuł, klan Łowców od lat oskarża nas o kradzież ich cennego artefaktu - Szafirowy topór odwagi, podobno wyciosany przez ich pierwszego legendarnego przywódcę. Oczywiście nigdy im go nie zabraliśmy, ale fakt faktem owy artefakt znalazł się dziwnym trafem w podziemiach zamku. Ty jako świeżo upieczony rycerz na pewno pragniesz się wykazać, dlatego to zadanie powierzam tobie, przywódca Łowców powiedział, że możesz wybrać z jego klanu dwóch najlepszych wojowników do pomocy. Pozostaje pytanie czy godzisz się na tę misję?
-Zgodnie z wolą miłościwie nam panującego - rzekł bez zastanowienia młody rycerz. Wiedział już nawet, kogo wybierze do pomocy. Kogoś, z kim współpracowało mu się najlepiej...
Podzieńkowania dla MMcenter.


http://img.userbars.pl/105/20810.jpg
http://img.userbars.pl/162/32282.gif
http://img.userbars.pl/78/15401.png

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.166 seconds, 10 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.polski-zwiazek-wampirow.pun.pl www.skoneyface.pun.pl www.szkolamic.pun.pl www.motoryzacjaif1.pun.pl www.all4you.pun.pl